ko–relacje

Poniżej znajduje się opis sposobów wsparcia klientów, którzy mają kłopot w kontakcie z uczuciami. Miłej lektury :)

Kiedy klient „nie wie co czuje”.

-I widzisz, taką sytuację miałem z moją matką w ostatni weekend.

-Co czujesz jak to mi teraz opowiadasz?

-Nie wiem…

-A coś teraz czujesz w ciele?

-Nie wiem…

-Wiesz, bo opowiadasz mi o spotkaniu z matką w ostatnią niedzielę, to ciekawa jestem czy wywołuje to jakieś Twoje uczucia.

-No… nie wiem…

I tak dalej, i tak wielokrotnie podczas sesji! Tutaj nietrudno jako terapeuta dotknąć kresu swoich kompetencji i bezradności. Jednak to „nie wiem” tak naprawdę może być początkiem przynajmniej kilku rozmów poszerzających świadomość klienta. Co robić w takim razie? Rozważmy kilka możliwości :)

Odsłona pierwsza:

-I widzisz, taką sytuację miałem z moją matką w ostatni weekend.

-Co czujesz jak mi to teraz opowiadasz?

-Nie wiem…

-A coś teraz czujesz w ciele?

-Nie wiem…

-Wiesz, bo opowiadasz mi o spotkaniu z matką w ostatnią niedzielę, to ciekawa jestem czy wywołuje to jakieś Twoje uczucia.

-No… nie wiem…

-Jak mówisz „nie wiem” to to znaczy, że coś jest tylko nie umiesz rozpoznać co to? Czy nic nie ma, nie masz z niczym kontaktu?

-Nie, no, jest i to dużo. I to wszystko się tam kłębi i miesza, i już nie wiem co czuję.

-To jakbyśmy wzięli taki podstawowy podział uczuć w psychologii: że są uczucia z obszaru złości, radości, lęku i smutku. To to, co się kłębi, bliżej którego uczucia jest?

-Złość na pewno, ale tam coś jeszcze jest…

-Może teraz twoje ciało coś Ci podpowiada? Popatrz na doznania z ciała, o czym one mówią?

-Brzuch mam ściśnięty i serce mi wali… i jeszcze w gardle mam sucho…

-To o jakiej emocji mówi teraz Ci twoje ciało?

-Takie objawy to mam jak się boję…

-Strach, lęk…

-Tak, zły jestem na nią, ale też się boję zareagować, odmówić jej…

Odsłona druga:

-I widzisz, taką sytuację miałem z moją matką w ostatni weekend.

-Co czujesz jak mi to teraz opowiadasz?

-Nie wiem…

-A coś teraz czujesz w ciele?

-Nie wiem…

-Wiesz, bo opowiadasz mi o spotkaniu z matką w ostatnią niedzielę, to ciekawa jestem czy wywołuje to jakieś Twoje uczucia.

-No… nie wiem…

-Jak mówisz „nie wiem” to to znaczy, że coś jest tylko nie umiesz rozpoznać co to? Czy nic nie ma, nie masz z niczym kontaktu?

-Nic nie ma.

-To sprawdź, czy to co powiem pasuje do Ciebie. Kiedy opowiadasz o spotkaniu z matką nic nie czujesz, jesteś odcięty od kontaktu ze swoimi uczuciami.

-Tak, tak jest.

-A czy rozpoznajesz coś teraz w swoim ciele, czy masz jakieś doznania?

-Nie, nic nie ma.

-Kiedy rozmawiamy teraz o Twojej matce jesteś odłączony od emocji i Twoje ciało jest jakby zamrożone, nic nie czuje.

-Tak właśnie jest… i często tak mam…

-Czy wiesz jak to robisz, że odłączasz się od uczuć i ciała?

-No, nie wiem, tak to się po prostu dzieje.

-A ciekawy byś był żeby poszukać teraz uczuć?

-Pewnie. A co, masz sposób?

-Mam propozycję.

-To dawaj! Ha, ha, ha…

-Wyobraź sobie, że Twój przyjaciel ma taką sytuację ze swoją matka, jak Ty w ostatnią niedzielę, a Ty akurat obserwujesz to zdarzenie…

-Dobrze, poczekaj… no… mam to!

-Co czujesz teraz jak to widzisz?

-No, rzucił bym czymś w tę kobietę!

-Jakie to uczucie?

-Wściekły jestem!

-Po czym w ciele rozpoznajesz, że to wściekłość?

-Krew mi napłynęła do twarzy, gorąco mi i aż mi ręce chodzą.

-To taka w ciele jest Twoja wściekłość.

-Oj, tak!

-Czy coś takiego czułeś kiedykolwiek przy swojej matce?

-Czułem, ale to było dawno… wiesz, to było w podstawówce i dobrze pamiętam jej reakcje…

-Opowiesz mi?

-To trudne wspomnienie…

-Wierzę…

-To było pod koniec piątej klasy, pamiętam, bo wtedy ojciec nas zostawił...

Odsłona trzecia:

-I widzisz, taką sytuację miałem z moją matką w ostatni weekend.

-Co czujesz jak mi to teraz opowiadasz?

-Nie wiem…

-A coś teraz czujesz w ciele?

-Nie wiem…

-Wiesz, bo opowiadasz mi o spotkaniu z matką w ostatnią niedzielę, to ciekawa jestem czy wywołuje to jakieś Twoje uczucia.

-No… nie wiem…

-Jak mówisz „nie wiem” to to znaczy, że coś jest tylko nie umiesz rozpoznać co to? Czy nic nie ma, nie masz z niczym kontaktu?

-Nic nie ma.

-To sprawdź, czy to co powiem pasuje do Ciebie. Kiedy opowiadasz o spotkaniu z matką nic nie czujesz, jesteś odcięty od kontaktu ze swoimi uczuciami.

-Tak, tak jest.

-A czy rozpoznajesz coś teraz w swoim ciele, czy masz jakieś doznania?

-Nie, nic nie ma.

-Kiedy rozmawiamy teraz o Twojej matce jesteś odłączony od emocji i Twoje ciało jest jakby zamrożone, nic nie czuje.

-Tak właśnie jest… i często tak mam…

-Czy wiesz jak to robisz, że odłączasz się od uczuć i ciała?

-Nie wiem, tak się po prostu dzieje.

-A pamiętasz siebie „podłączonego”, tzn taki czas, kiedy miałeś kontakt z uczuciami, byłeś spontaniczny, Twoje ciało dawało Ci informacje to tym co się dzieje?

-Nie, chyba zawsze byłem taki „zamrożony”.

-„Zawsze” to znaczy, że jak byłeś w przedszkolu, to już tak było?

-A, nie, w przedszkolu to nie! Wiesz, ja byłem takim żywym dzieckiem, wszystko mnie ciekawiło.

-To kiedy to straciłeś?

-W podstawówce, na początku to jeszcze było dobrze, a potem… w 5 klasie to ojciec nas zostawił. Wiesz, on właściwie to i tak się nami nie interesował, ale jak nas zostawił to mama się załamała i ja zostałem z nią sam… to chyba wtedy wszystko się zatrzymało…

Odsłona czwarta:

-I widzisz, taką sytuację miałem z moją matką w ostatni weekend.

-Co czujesz jak mi to teraz opowiadasz?

-Nie wiem…

-A coś teraz czujesz w ciele?

-Nie wiem…

-Wiesz, bo opowiadasz mi o spotkaniu z matką w ostatnią niedzielę, to ciekawa jestem czy wywołuje to jakieś Twoje uczucia.

-No… nie wiem…

-Jak mówisz „nie wiem” to to znaczy, że coś jest tylko nie umiesz rozpoznać co to? Czy nic nie ma, nie masz z niczym kontaktu?

-Nic nie ma.

-To sprawdź, czy to co powiem pasuje do Ciebie. Kiedy opowiadasz o spotkaniu z matką nic nie czujesz, jesteś odcięty od kontaktu ze swoimi uczuciami.

-Tak, tak jest.

-A czy rozpoznajesz coś teraz w swoim ciele, czy masz jakieś doznania?

-Nie, nic nie ma.

-Kiedy rozmawiamy teraz o Twojej matce jesteś odłączony od emocji i Twoje ciało jest jakby zamrożone, nic nie czuje.

-Tak właśnie jest… i często tak mam…

-Czy wiesz jak to robisz, że odłączasz się od uczuć i ciała?

-Nie wiem, tak się po prostu dzieje.

-Czasem coś jest w nas tak mocne, że obawiamy się tego. Wtedy takie odłączenie jest pomocne. Myślisz, że Twoje odłączenie w czymś Ci pomaga?

-O tak! Przecież z moją matka to nikt by nie wytrzymał. Wiesz, ona nie ma nawet znajomych, nie mówiąc już o przyjaciołach. Jak ojciec nas zostawił to zostałem jej tylko ja…

-Duża odpowiedzialność spadła na małego chłopca...

-Tak i ta jej ciągła depresja!

-Czy ten mały chłopiec miałby coś do powiedzenia o sobie do „tej jej depresji”?

-No, że wynocha! Wkurzasz mnie!

-A do mamy coś by powiedział?

-Brakuje mi Ciebie…

-To jakieś uczucie?

-Smutno mi teraz….

Odpowiedź „nie wiem” jest cudowną możliwością do poszerzania świadomości. To taka sama odpowiedź jak każda inna. Terapeuta musi pamiętać, że ważne jest rozpoznawanie uczuć i jeśli klient nie wie co czuje, to jesteśmy zobowiązani żeby pomóc mu tego poszukać. Nie należy rezygnować z tematu, z figury, tylko dlatego, że klient mówi „nie wiem”. Po prostu „nie wiem” staje się nową figurą, która domaga się domknięcia:)

Kamila Kostrzewska



Poniżej znajduje się opis doświadczeń z treningu interpersonalnego jednej z uczestniczek. Tekst oryginalny, jedynie dane perosnalne zostały usuniętę. Tekst umieszczony jest za zgodą autorki.

TRENING INTERPERSONALNY – DOŚWIADCZENIE NIEOPISYWALNE.

Próba opisania

Czym jest trening interpersonalny? Opisy w sieci – pozornie bardzo rzeczowe – dają w zasadzie poczucie pseudowiedzy na jego temat. Ci, którzy w nim uczestniczyli, opowiadają o wybranych „ćwiczeniach” czy przeżyciach. W każdej ich relacji pojawia się doświadczenie intensywności i jakaś wewnętrzna zaduma u rozmówcy, jakby powrót wspomnieniami do tych dni. Zawsze – zachęcają, z rodzajem tajemniczego uśmiechu na twarzy…Przed zapisaniem się na trening czytałam różne oferty. Również te, w których zastrzegano,że osoby prowadzące nie ponoszą odpowiedzialności za stan emocjonalny i psychiczny uczestników (?!?!). Miałam pewność, że chcę, aby w tej drodze po nieznanym terenie ktoś jednak zadbał o mój stan psychiczny i emocjonalny. Obejrzałam w Internecie filmiki z „ko-relacji”, w których Kamila odpowiada na pytania Krzysztofa. Przynajmniej wiedziałam, kto będzie trening prowadził. Wybrałam ich, bo budzili moje zaufanie. Ona – emanowała spokojem i uważnością. On – wnosił (jakoś mi bliską) nerwową energię. Co się wydarzyło przez te 5 dni? Umówiłam się na obowiązujące w naszej grupie zasady. Rozmawiałam z uczestnikami w parach, w trójkach i czwórkach. Wyszłam na spacer (nie sama). Dotykałam dłonie innych ludzi, otwierałam ich zaciśnięte pięści, rysowałam, leżałam w kocu i na materacach, słuchałam poruszająco kojącego śpiewu Krzysztofa, napisałam list. Ale przede wszystkim nieustannie, kilkadziesiąt razy dziennie skupiałam całą siebie, aby odpowiedzieć sobie i innym na trzy kluczowe pytania Kamili: co masz teraz w myślach, co masz w uczuciach, jakie masz sygnały z ciała; co myślisz, co czujesz, co sygnalizuje twoje ciało. Wciąż od nowa, zgodnie z instrukcją, wytężałam zmysły w poszukiwaniu kontaktu ze sobą na tych trzech płaszczyznach. Miałam wrażenie, że szukam w sobie emocjonalnej uczciwości, spójności… Prawdy o sobie. I wielokrotnie słyszałam, co inni myślą, czują i co się im dzieje w ciele w kontakcie ze mną. Borykałam się z oporem materii: moim wewnętrznym krytykiem, uciekającymi świadomości mgnieniami emocji, nieuchwytnymi, mglistymi, jakoś zaburzonymi sygnałami z ciała. Wydobywałam to na wierzch, podejmowałam próbę uchwycenia, zatrzymania, poczucia, wreszcie – nazwania. Byłam świadkiem podobnego trudu podejmowanego przez innych uczestników. To, co odkryłam o sobie; to, co zostało odkryte o mnie bywało zaskakujące. Czasami – trudne do przyjęcia, jakoś uwierające, niewygodne, budzące wątpliwości, bolesne. Bywało – radośnie wzruszające, uszczęśliwiające, oczyszczające. Było prawdziwe: przeżyte, doświadczone, odczute. Zostało nazwane, przyjęte, zaopiekowane i zaakceptowane. Idę z tym w świat, w moje dalsze życie. Bogatsza o prawdę o sobie, o to, co moje, a co tylko wyobrażone albo wmówione. Idę z uważnością na swoje myśli, uczucia i sygnały z ciała. Bo teraz taka już, bardziej prawdziwa, bardziej świadoma, bliższa siebie… JESTEM

POST SCRIPTUM czyli czego się spodziewać po. Wróciłam jakby z innego świata. W świecie, do którego wróciłam, ludzie rozmawiają o błahych sprawach. Mówią o tym, co zrobili i co jeszcze jest do zrobienia. Nie mówią o tym, co naprawdę ważne. Nie mówią o swoich myślach i uczuciach (nie wspominając o sygnałach z ciała). A ja, zanurzona jeszcze w świecie osobistych przeżyć i doznań, z wdrukowaną potrzebą zatrzymywania się na obecnym doświadczeniu, wypowiadam niezrozumiałe dla świata komunikaty…